Podatki i ciężary dawne w Polsce zwano tributum, contributio, census, vestigal, gabella, exactio, collectae, datio, pobór, dań, płat i t. d. Piastowie, organizując swoje rządy, naśladowali w wielu razach książąt Zachodu. Wszystkie zatem nakładane przez nich na poddanych ciężary i służebności miały wprawdzie nazwy polskie, ale były naśladowaniem zachodnio-europejskich. Zagranicą, gdzie było więcej pieniędzy niż w Polsce, nastąpiła wcześniej przemiana na brzęczącą monetę wielu służb i danin, uiszczanych pierwej w naturze, t. j. zbożem, bydłem i pracą. Uboższa w kruszec Polska, długo podatków pieniężnych nie znała. To też cudzoziemcy, przybywający do nas z Zachodu w dobie Piastów, daniny składane w naturze nazywali „prawem polskiem”. Mnogość dzielnic książęcych i przywilejów wyjątkowych była powodem różnolitości praw i pewnego zawikłania w nazwach służebności krajowych. Choć według pojęć dawnych nie odróżniano obowiązków względem osoby księcia od państwowych, to jednak rozdzielić je można na dwa rodzaje. Wśród obowiązków względem państwa pierwsze miejsce zajmuje służba wojenna (expeditio). Wprawdzie jądro siły zbrojnej stanowiło rycerstwo na dzielnych rumakach i kosztownie uzbrojone, z którem Bolesławowie robili wyprawy na Pomorze, Ruś, do Węgier, Morawii i Czech — ale w obronie własnego kraju nie pogardzano tłumami gorzej uzbrojonych tarczowników z wiejskiego ludu. W razie napadu wroga, cała ludność zagrożonej ziemi stawała pod bronią. Każda okolica posiadała swój „gród”, czyli miejsce obronne wysokim wałem, palisadami i wodą lub bagnem, gdzie zamykano kobiety, dzieci i dobytek. Mężczyźni szli walczyć z nieprzyjacielem, robić zasadzki i zasieki po lasach. Każde „opole” dostarczało drużyny do naprawy i obrony grodu w swojej okolicy. W czasie pokoju załoga takich grodów, oprócz urzędników kasztelańskich lub książęcych, składała się przeważnie z chłopów, którzy kolejno ze swych opól i osad leśnych pełnili obowiązek stróży grodowych. Ta kolejna służba grodowa wprawiała całą ludność do wojennego rzemiosła. Nie dziw też, iż chłopi kujawscy potrafili zwyciężać Krzyżaków, jak to np. miało miejsce pod wsią Dąbkami r. 1431. Taka straż kolejna, czyli t. z. „stróża zamkowa”, istniała także w całych Niemczech i Węgrzech pod odpowiednią nazwą niemiecką. W Polsce mamy już o niej wzmiankę w dokumencie z r. 1125. Utrzymanie „grodu” w należytym stanie było wszędzie obowiązkiem okolicznej ludności, jako chroniącej się do niego podczas wojny. Często więc naprawiano nasypy ziemne, częstokoły i drewniane wieżyce zamku. Do czasów bowiem Kazimierza Wielkiego zamków murowanych Polska prawie nie posiadała. Nietylko w granicach własnej kasztelanii, gminy czyli opola, takową składające, obowiązane były do budowy i naprawy swego grodu. Jeżeli księciu wypadło gdzieś w dalszych stronach, zwłaszcza na granicach kraju, wznieść nowy „gród” lub stary odbudowywać, a siła okolicznej ludności na to nie wystarczała, przywoływano do pomocy lud z sąsiednich kasztelanii. „Stróża” zamkowa, należąca pierwotnie do tej samej kategoryi obowiązków, co służba wojskowa, zamienioną została z czasem na stałą daninę. Nastąpiło to zapewne w XII w., bo w XIII znajduje się ona już wszędzie zaliczona do danin. Bliższe oznaczenie obowiązku służby wojskowej znajdujemy po raz pierwszy w przywileju Bolesława Wstydliwego z r. 1270. Do ważnych obowiązków publicznych należało budowanie i naprawa mostów na rzekach, a zwłaszcza przy zamkach. Za Krzywoustego był to jeszcze obowiązek ogólny, ale z czasem rozmaite dobra zwalniano od powyższego ciężaru. Więc też w półtora wieku po Krzywoustym, Leszek Czarny w wielkim był kłopocie, kiedy się zabrał do naprawy mostów swojej Sieradzkiej dzielnicy, bo znaczną część jego księstwa zajmowała kasztelanja wolborska, własność biskupów kujawskich, których ludzie byli już uwolnieni od robót mostowych. Do bardzo ważnych obowiązków ludu dla obrony kraju należały owe słynne zasieki leśne na granicach Polski, których sławę tak wymownie głosił sam cesarz Fryderyk Barbarossa. Dokument z r. 1235 zaświadcza, że w razie naglącej potrzeby do rąbania zasieków dla powstrzymania nieprzyjaciela powoływano w owym czasie nietylko ludność nadgraniczną, ale i z wnętrza kraju. Do zakresu usług publicznych należał jeszcze t. z. „ślad” (vestigia), czyli obowiązkowa pogoń za śladem uciekającego złoczyńcy. Jeżeli umykał złodziej lub jaki zbieg więzienny, chłopi obowiązani byli z „krzykiem” gonić za jego „śladem”, dopóki nie dotarli do sąsiedniego opola i sąsiadom nie powierzyli dalszej pogoni (takie samo urządzenie istniało w Anglii). Zaniedbanie pogoni pociągało za sobą płacenie kary za przestępcę, a odwrotnie schwytanie go uwalniało ludność całego opola od odpowiedzialności (ob. Opola). Najdokuczliwszym ciężarem ogólnym względem panującego księcia były „podwody”. Podania francuskie o uciemiężaniu ludu częstymi przejazdami panujących są prawie jednobrzmiące ze skargami na takież nadużycia za Mieszka Starego. Czy książę wysyłał jakiego posłańca z rozkazem do odległego „grodu”, czy jaki urzędnik grodowy wybrał się w drogę, natychmiast trzeba mu było, gdzie przybył, dostarczyć podwody lub dobrego konia pod siodło. W najgorszem też położeniu były osady odosobnione, odległe od zaludnionych opól. Za Krzywoustego skarżono się powszechnie na ucisk podwodowy. Później w dokumentach z XIII wieku rzadkie są stosunkowo wzmianki o „podwodach”, może dlatego, że zamiast właściwych podwód częściej był w użyciu t. z. „powóz”. Niemniej utyskiwano na obowiązek transportu rzeczy książęcych, zwany „przewodem” (conductus). Odróżniano dwa rodzaje przewodu: chłopski i rycerski. Do władyków czyli panów, szlachty i rycerstwa, należał transport, wymagający szczególnego pośpiechu, zatem przewóz żywności, łatwo ulegającej zepsuciu, np. świeżej zwierzyny, ryb i placków pszennych. Do tej kategoryi należeli jeszcze: jeńcy, złoto i wino. Natomiast chłopi końmi lub wołami przewozili: zboże, skóry, wosk, żelazo i t. p. Każdemu „przewodowi” towarzyszył „komornik” książęcy, czyli dworzanin, zostający w służbie panującego. Komornik taki pilnował własności pańskiej, czuwał nad przeładowywaniem i pośpiechem. Jeżeli „przewód” przybył bez komornika, chłopi nie mieli obowiązku go przyjmować. Każda osada odpowiadała za całość transportu, dopóki go pod dozorem komornika nie oddała sąsiedniej osadzie. W dokumentach z w. XIII przechował się spór między dwoma wsiami: Kacice i Januszkowice, którym często wypadało stawać do „przewodu”. Ale Januszkowice umiały sobie radzić, bo odstawiały przewód do sąsiednich Kacic, od których tylko mostem na rzece Szreniawie oddzielone były, gdy Kacice do Iwanowic lub Przestańska, najbliższych osad na trakcie do Krakowa, miały kilkakroć dalszą drogę. Wyrazem „powóz”, zdaje się, nazywano obowiązek dostarczania samych koni i woźniców do wozów książęcych. W dokumencie z r. 1258 znajduje się wzmianka o zamianie tego ostatniego ciężaru na stały podatek pieniężny. Ale najkosztowniejszym był podobno ciężar żywienia dworu książęcego, gdy ten w czasie podróży zatrzymał się na popas. Trzeba zaś wiedzieć, że system rządzenia krajem polegał wówczas na ciągłem objeżdżaniu „grodów” przez panującego, sądzeniu spraw i sporów. Bolesław Chrobry więcej przesiadywał po grodach — jak zaświadcza Gallus — „więc każdy z radością wyglądał przybycia monarchy. Bogaty, ubogi i cały kraj z ochotą się zbiegał, by ujrzeć jego oblicze”. Inaczej było za Krzywoustego, który spędzał życie w polu i namiotach. Później, pod koniec XIII w., ustanowili książęta raz na zawsze, czego im kmiecie w czasie podróży na popas mają dostarczać. Tak Leszek Czarny domagał się latem tylko jednej krowy i dwuch owiec, w zimie zaś dwuch wieprzów, 30-u kur, 100 jaj, po pół korca grochu i jęczmienia na każdy obiad. Ponieważ w „grodach” czyli zamkach bywało zwykle ciasno dla dworu książęcego, służba przeto książęca, złożona z piekarzy, piwowarów i miodosytników, łowiecka i rzemieślnicza, wychodziła do okolicznych opól, gdzie jej było wygodniej i lokowała się tamże, dostarczając wszystko dla dworu. Towarzyszyli jej i łagiewnicy książęcy, którzy łagwie i beczki na miód, piwo i mięso solone sporządzali. Ponieważ prawie każda osada przypierała do lasów książęcych, służba zatem łowiecka zajmowała ludność wiejską do nagonki czyli gonienia za „psim śladem” po lasach, zalecała jej pilnowanie zwierzyny, doglądanie jelenich legowisk i gniazd sokolich. Gdzie się sokoły gnieździły, tam ani barci nie wolno było zakładać, ani drzewa rąbać. Daniny w naturze, wybierane przez poborców książęcych, sięgały bez wątpienia prastarych czasów powstawania władzy książęcej, kiedy to ludność całego kraju część swego dobytku i plonów roli składała na utrzymanie panującego. Do takich należał przedewszystkiem „naraz” lub „narzaz”, danina z wieprzów, a zapewne i innego dobytku, na rzeź dla książęcego dworu pędzonych, cząstka corocznego przyrostu trzód wieśniaczych, potrzebna do zaspokojenia codziennych potrzeb książęcego stołu. „Narzaz” wybierano opolami, równie jak daninę z krów i wołów. Ludność opola składała corocznie po jednym wole i po jednej krowie do grodu. Stąd też powstała nazwa „dani opolnej”. „Naraz” w postaci składanego królowi podatku od mięsa dotrwał czasów późnych, bo widzimy, jak Kazimierz Jagiellończyk r. 1454, zatwierdzając przywileje stanów pruskich, uwalnia te stany od „narzazu”. Chłopi składali daninę za to, że mogli mieć barcie w borach książęcych. Jedni dawali garnek czyli „garniec” miodu (urna mellis). W kasztelanii chrobskiej, każda osada dawała 3 duże garnce (r. 1251), gdzieindziej całe opole dawało razem urna mellis provincialis, co znaczyło zapewne kadź miodu. Trzecią tego rodzaju daninę stanowił „sep”, składany z pszenicy, owsa i jęczmienia. Wybierano go opolami, tak jak wszystkie inne daniny, co wypływało z koniecznej wówczas solidarnej odpowiedzialności każdego opola czyli gminy rolniczej. Terminem do poborów tego rodzaju był dzień św. Marcina, jako czas głuchej jesieni, w którym już wszystkie zbiory były dokonane. Jeżeli używany w ówczesnych łacińskich dokumentach wyraz mensura oznaczał korzec, to w lubińskiem opolu „sep” przynosił księciu rocznie 20 korcy zboża (r. 1242). Zboże odwożono do grodów książęcych, po kraju rozsianych, gdzie zużywano je bądź dla dworu i wojska książęcego, bądź dla załogi miejscowej, bądź w razie napadu dla ludności okolicznej, która się do grodu chroniła. Wyraz „sep” czyli zsep pochodzi od zsypywania do śpichrza (książęcego). Nie jest jednak dotąd wyjaśnionem, czy była to odrębna danina, czy też tylko sposób płacenia podatków w zbożu. Wiadomo bowiem, że wówczas przyjmowano powszechnie podatki w płodach surowych. I w Polsce, dopóki monety było mało, daniny składano księciu przeważnie w skórach, futrach, zbożu, wosku, miodzie i żywem bydle. Gdy jednak wpływ cywilizacyi pomnożył i upowszechnił monetę (nazywaną „obrazem” od wybitego na niej wizerunku księcia), rozwój skarbowości polegał odtąd na zamianie pierwotnych danin na pieniądze. Najważniejszym podatkiem było poradlne czyli powołowe, pobierane od ilości radeł i wołów, których opodatkowany do uprawy swojej roli używał. Radło bowiem czyli półpług było pierwotnem narzędziem do orania. Podatek ten gruntowy, pochodzący, jak się zdaje, z zamiany pierwotnej stróży grodowej na pieniądze, przetrwał najdłużej, jako wyraz uznania władzy książęcej nad ziemią, i kiedy wszystkie inne ciężary znikły, to jeszcze król Ludwik, następca Kazimierza Wielkiego, zastrzegł sobie w dyplomie koszyckim zachowanie poradlnego w wysokości dwuch groszy od łanu. Ostatecznie dopiero paktami z Władysławem IV r. 1632 uchylono podatek dwugroszowy z poradlnego łanu, „jako pamiątkę niewoli”. Drugim podatkiem było „podworowe” (później nazwane podymnem), czyli opłata od domów mieszczańskich i kmiecych, jako jednostek osadniczych. Podworowe zwano inaczej kunnem, bo jeszcze w XIII w. najpospoliciej dawano z domu po dwie skórki wiewiórcze czy kunie co roku. W ziemi Krakowskiej widzimy od XI wieku podatek zwany „pomocne”, zniesiony ostatecznie przez Henryka Brodatego. Był to zapewne, jak „pomoc” w Czechach, podatek nadzwyczajny, dodatkowy, ze skarbowości czeskiej naśladowany. Odkąd t. z. „stróża”, czyli obowiązek kolejny straży grodowej, zamieniony został w stałą coroczną daninę, wybierali ją osobni poborcy, zwani „panami stróżnymi”. Obowiązek podejmowania dworu książęcego w czasie objazdu księcia po kraju, zwany „stanem” (stationes), już od czasów Krzywoustego począł być zwolna zamieniany drogą wyjątkowych przywilejów lub dobrowolnego układu z księciem na podatek pieniężny. Pomimo to jednak w rocznikach duchowieństwa z czasów Jagiełły znajdujemy utyskiwania na ucisk sprawiany dobrom duchownym przez przejazdy królewskie czyli „stan”. Prócz danin stałych, skarb książęcy miał jeszcze dochody z różnych opłat okolicznościowych. Niektóre z tych opłat wynikały z zasady, że gdy książę jest panem całego kraju, stąd żadna ważniejsza chwila w życiu jego poddanych nie może minąć bez podarku dla monarchy. Zatem dziewczęta i wdowy z osad kmiecych przy zamążpójściu składały garniec miodu, co zwano „wdowiem” i „dziewiczem”. Musiał to być zwyczaj bardzo dawny, a zniesiony został razem z „pomocnem” przez Henryka Brodatego w ziemi Krakowskiej i przez Konrada w r. 1232 na Mazowszu. Ważną rubrykę dochodów stanowiły opłaty sądowe. Ponieważ książę był najwyższym stróżem prawa i sędzią, kto więc przeciw prawu wykroczył i spokój lub bezpieczeństwo publiczne łamał, obok powetowania szkody pokrzywdzonemu winien był zapłacić karę do skarbu książęcego, zależną od wielkości przestępstwa. Pewna część z tych opłat szła do skarbony sędziego, kasztelana lub jego urzędników, którzy w imieniu i zastępstwie księcia sądzili. Podług pojęć ówczesnych należał się księciu udział w zysku handlowym, osiąganym przez cudzoziemskiego kupca w jego państwie i pod opieką jego władzy. Udział ten pobierany był pod nazwą myta i targowego. Ceł granicznych nie znała ówczesna Polska, bo w puszczach, ciągnących się wzdłuż granic niepodobna było straży celnych rozciągać. Były więc tylko wskazane wewnątrz kraju szlaki handlowe dla kupców, którzy przy wyznaczonych grodach książęcych opłacali myta. Łodzie i korabie ładowne towarem, płynąc rzekami, opłacały myto przy zamkach nadbrzeżnych, np. w Poznaniu nad Wartą, w Lubiążu nad Odrą, w Korczynie i Włocławku nad Wisłą, w Wiźnie nad Narwią, w Drohiczynie nad Bugiem i t. d. Rycerstwo było wolne od opłaty myta, przynajmniej na Mazowszu już w r. 1237. Prócz myta (theloneum), opłacał kupiec jeszcze na targu przy sprzedaży towaru pewną prowizję od jego ceny, zwaną targowem. Wybierali tę opłatę celnicy i nadzorcy targu, bez których nie wolno było zawierać żadnej umowy kupieckiej, żeby skarb książęcy nie doznał przez to uszczerbku. Takie urządzenia panowały w całej ówczesnej Europie. Czasem książę, w dowód szczególnej szczodrobliwości, obdarzał prawem pobierania targowego jaki klasztor lub zasłużonego sobie rycerza. Najdawniejszym znanym przykładem uwolnienia od targowego jest przywilej Kazimierza Sprawiedliwego, dany Miechowitom. Częściej obdarzał książę dziewięciną, czyli dziewiątą częścią z dochodów jakiegoś targu. Poborcami opłat targowych byli na znaczniejszych targach mincarze książęcy, jako biegli znawcy kruszcu i obcych pieniędzy, w których od zagranicznych kupców „targowe” pobierali. Wszystkie dochody z ceł i „targowego” w obrębie kasztelanii spływały do kasy grodowej, skąd je według potrzeby do skarbców książęcych odsyłano. Pewien tylko procent z tych opłat potrącali dla siebie poborcy, jako wynagrodzenie za czynności urzędowe, co było podnietą ich gorliwości o dobro skarbu. Wzmianki o „targowem”, w najstarszych dokumentach dość częste, później w XIII w. wobec swobód prawa miejskiego ustają zupełnie. W dokumentach łacińskich z doby Piastów spotykamy następujące nazwy polskie rozmaitych podatków, opłat i powinności: „Dań” (r. 1145) — „powołowe” (r. 1155) — „poradlne” (r. 1228) — „pługowe” (r. 1228) — „stróża” (r. 1125) — „podymowe” (r. 1200) — „podymne” (r. l242) — „pomocne” (r. 1125) „poduszne” (r. 1257) — „podwozowe” (r. l235) — „mostne” (r. 1145) — „mostowe” (r. 1252) — „kunne” (r. 1145) — „podworowe” (r. 1145) — „naraz” i „narzaz” (r. 1145) „przewód”, t. j. obowiązek torowania drogi przez puszcze, zaspy śnieżne (r. 1145) — „powóz” (r. 1247) „pobór” (1278 r.) — „myto” (r. 1255) „pozewne” (r. 1289) — „przysiężne” (r. 1281) — „pieszy ślad” (r. 1214) — „pogoń” (r. 1255) — „targowe” (r. 1065) — „łanowe” (r. 1255) — „polowe” (r. 1291) — „stan” (r. 1228) — „rogowe” (r. 1255) — „sep” (r. 1242) — „przesieka” (r. 1214) — „podwody” (r. 1216) —„narębne” (r. 1304). Długosz wymienia takie ciężary księstwa Krakowskiego z r. 1162: poradlne, stróżne, powóz, podwody i podleganie mincarzowi (którego zwano po łacinie monetarius). Były jeszcze znane przed epoką Jagiellońską: „obiedne”, „godne”, „opolne”, „wojenne”, „kolenda”, „krowne”, „psarskie”, „przełaja”, „czynsz królewski”, „królewszczyzna” (której zniesienia zażądała szlachta od Kazimierza W.). Sposób dawnego egzekwowania podatków nie musiał być przyjemny. Zwyczajny bowiem średniowieczny edykt podatkowy w Zachodniej Europie brzmiał: „Pozwalamy wójtowi i ławnikom w razie potrzeby użyć przy poborze przymusu, t. j. wyłamywać drzwi, rozbijać skrzynie, okna i zamki, imać ludzi na targu, po ulicach i domach”. W Polsce na kilka tygodni przed poborem wywoływano i otrąbiano po miasteczkach i wioskach, w czasie targów i nabożeństw, rozkaz poboru. Poborcy podatkowi, którzy potem objeżdżali wsie i miasta, otrzymywali od mieszkańców pewną nagrodę za swe trudy. Dziś owa mnogość tych rozmaitych danin przejmuje politowaniem nad dolą tych, których one obowiązywały. To jednak „prawo polskie” nie było wcale tak straszne w rzeczywistości. Niezbyt bowiem wielkie dla panujących musiały płynąć z niego korzyści, gdy książęta powszechnie z łatwością zrzekali się tych danin na rzecz narodu. Już od czasów Kazimierza Sprawiedliwego, nazwanego „oswobodzicielem z pęt służebnictwa”, widoczne jest stopniowe pozbywanie się książąt swego prawa do wymienionych danin. Uzyskują takowe od panujących najprzód duchowni dla dóbr swoich, potem panowie małopolscy. Nie mógł już książę wymagać od chłopów w dobrach szlacheckich ani podwód, ani obiadów, ani dostaw kuchennych. Pozostała mu ta moc tylko we własnych dobrach królewskich, t. j. owo „prawo włodzicze” nad sołtysami i kmieciem książęcym. W wiekach późniejszych sama szlachta w razie nagłej potrzeby uchwalała na sejmach pobory ze swych dóbr i dochodów. W ciężkich dla kraju okolicznościach naznaczano „pogłówne”, czyli jednorazową opłatę od wszystkich osób z gminu, wyjąwszy poświęconych naukom. W r. 1669 podskarbi Morsztyn podał wniosek zasilenia skarbu Rzplitej wprowadzeniem akcyzy od warzenia napitków. Akcyzę taką, od której szlachta i duchowieństwo było pierwej wolne, postanowiono na sejmie w r. 1673. Tytuń, który w ogrodach Anny Jagiellonki uprawiany był jako rzadkość, a za Władysława IV i Jana Kazimierza upowszechnił się jako tabaka do zażywania i fajka do palenia, opodatkowany został za Jana III w r. 1677. O innych ciężarach publicznych i opłatach prywatnych obacz w encyklopedyi niniejszej pod wyrazami: Czopowe, Czwarty grosz, Czynsz, Dziesięciny, Egzoficja, Hiberna, Kanon, Kontyngens liwerunkowy, Kozubalec, Kwarta, Kunica, Litkup, Łanowe, Młynowe, Mostne, Naraz, Ofiara, Ogonowe, Osep, Pańszczyzna, Podworowe, Podymne, Pogłówne, Pojemszczyzna, Porękawiczne, Powołowszczyzna, Rogowe, Suchomelszczyzna, Świętopietrze, Świńszczyzna i t. d. Gruntowne wiadomości o daninach z doby Piastów podali w druku: St. Smolka, Zyg. Helcel, Romuald Hube i Fr. Piekosiński, o Pogłównem prof. Józ. Kleczyński. „O podatkach gruntowych stałych w Królestwie Polskiem” wyborną rozprawę napisał Wojciech Trzetrzewiński (Warszawa, drugie wydanie r. 1861). O podatkach z 3-ch ostatnich wieków istnienia państwa Polskiego wielką ilość przepisów obejmują Volumina legum, których inwentarz w wydaniu petersburskiem Józafata Ohryzki (z r. 1860) podaje treść odnośnych uchwał od str. 324 do 349. Wśród nowszych prac o podatkach w dawnej Polsce zasługuje na uwagę źródłowa i sumienna a niespożytkowana w niniejszym artykule rozprawa ks. S. Chodyńskiego: „Podatki w dawnem prawie polskiem” (Encyklopedja kościelna t. 20, str. 19 — 36).
wpłata własna 0%. brak dodatkowych kosztów. umowa wynajmu już od 12 miesięcy (wynajem średnioterminowy) atrakcyjne finansowanie z niskim oprocentowaniem. wkład własny 0%. umowa kredytu już od 24 miesięcy. czas trwania umowy do 120 miesięcy. kalkulacja kredytu w 30 minut. Już w 2024 roku zapłacimy za rejestrację auta spalinowego.
Śląsk, Tychy Warsztaty od 5 lat od 12 marca do 25 czerwca 2016Wpis archiwalny godz. 15:00 „Od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza” Rok gospodarski na ziemi pszczyńskiej wystawa w Muzeum Miejskim w Tychach Dawna Młótownia ul. Katowicka 9 13 grudnia 2015 – 25 czerwca 2016 Godziny zwiedzania: Wtorek – – Środa – – Czwartek – – Piątek, sobota – – Niedziela, poniedziałek – nieczynne Wystawa prezentuje dawny i współczesny roczny cykl prac gospodarskich oraz przemiany zachodzące na przestrzeni ostatnich stu lat w gospodarstwach rolnych na obszarze historycznej ziemi pszczyńskiej. Autor wystawy: Agnieszka Szymula Aranżacja: Łukasz Błażejewski Autor zdjęć: Tomasz Liboska Wydarzenia towarzyszące 4 marca 2016 (piątek), godz. SPOTKANIE Chleb dawniej i dzisiaj Spotkanie z Henrykiem Kondzielnikiem, właścicielem istniejącej od 1932 roku piekarni w Jankowicach, który opowie, jak upiec prawdziwy chleb. Prelekcja połączona z degustacją. 5 marca 2016 (sobota), godz. WARSZTATY Pachnąca wystawa. Muzealny świat zapachów Uczestnicy zajęć będą mieli okazję poczuć zapach słomy i siana. Spróbują także rozpoznać po aromacie zioła, warzywa i owoce. Dowiedzą się również, jak odróżnić różne rodzaje zbóż. Warsztaty dla dzieci od lat 5 do 16 Prowadzenie: Iga Fedak 12 marca 2016 (sobota), godz. SPOTKANIE Postacie nadprzyrodzone w świecie dawnej wsi z terenu ziemi pszczyńskiej Prezentacja multimedialna przybliżająca postacie ze świata ludowych wierzeń takie jak: Połednice, Skrzotki i Jaroszki, Zielorze i Zielarki oraz Owczorze, Czarownice, Chmurnicy, Diobły, Duchy i Straszki, Meluzyny, Nocnice (Świtudeptu), Świetla, Utopce. Prowadzenie: Wiktor Nyga 17 marca 2016 (czwartek), godz. SLIDESHOW Pokaz zdjęć wykonanych w czasie warsztatów fotograficznych dokumentujących współczesne gospodarstwa rolne na obszarze historycznej ziemi pszczyńskiej. Slideshow zdjęć autorstwa uczniów klas o specjalności fotograf/fototechnik Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących nr 3 im. E. Abramowskiego w Katowicach pod kierunkiem nauczyciela przedmiotów fotograficznych Artura Solowskiego. 19 marca 2016 (sobota), godz. OPROWADZANIE PO WYSTAWIE Tropem narzędzi i maszyn rolniczych W trakcie oprowadzania po wystawie uczestnicy będą mieli okazję zapoznać się z historią i nazewnictwem maszyn rolniczych prezentowanych na ekspozycji. Gośćmi specjalnymi będą Maria i Tadeusz Żyłowie z Jankowic, właściciele Prywatnej Kolekcji Zabytkowego Sprzętu Domowego i Narzędzi Rolniczych oraz Broni Historycznej. Prowadzenie: Agnieszka Szymula 2 kwietnia 2016 (sobota), godz. WARSZTATY Warsztaty tańców śląskich Uczestnicy warsztatów będą mieli okazję nauczyć się śląskich tańców ludowych. Taniec był ważnym elementem życia wsi. Mimo, że towarzyszył on lokalnej społeczności nie przy pracy, a w czasie od niej wolnym, był koniecznym ogniwem spajającym cykl prac gospodarskich – dzięki niemu można było nie tylko odpocząć, ale także świętować koniec kolejnych ważnych etapów pracy. Prowadzenie: Iga Fedak 9 kwietnia 2016 (sobota), godz. SPOTKANIE Każdy ma swojego ptoka - ludzie z pasją Gośćmi spotkania będą: Łukasz Piekorz z Lędzin, hodowca drobiu ozdobnego Jakub Wójcik z Lędzin, hodowca zwierząt Joanna Drob z Tychów-Jaroszowic, hodowca kur niosek Jadwiga i Kazimierz Wiśniowscy z Bierunia, pszczelarze 23 kwietnia 2016 (sobota), godz. POKAZ FILMOWY Śląskie skarby z Kamojówki (Premiera) Film zrealizowany został na zlecenie Fundacji Kamojowej w 2016 roku. Razem z założycielem Muzeum Regionalnego „Kamojówka” w Suszcu, Fryderykiem Szenderą, wędrujemy po zgromadzonych w nim eksponatach. Zwiedzamy kuźnię, drewnianą stodołę, poznajemy narzędzia, jakimi dawniej pracowano na wsi pszczyńskiej. Zobaczymy też piękne suszczanki w strojach regionalnych z kolekcji Marii Szendery. Po projekcji odbędzie się spotkanie z bohaterami filmu: Państwem Marią i Fryderykiem Szenderami z Suszca, Waldemarem Szenderą z Fundacji Kamojowej oraz twórcami filmu: Grzegorzem Sztolerem (reżyseria), Sławomirem Dąbrowskim (zdjęcia, montaż) i Joanną Dąbrowską (dokumentacja fotograficzna). 12 maja 2016 (czwartek), godz. SPOTKANIE Atrakcje przyrodnicze ziemi pszczyńskiej Spotkanie z biologiem, dr Waldemarem Szenderą z Suszca 14 maja 2016 (sobota), godz. OPROWADZANIE PO WYSTAWIE Oprowadzanie ze Stworokami W trakcie oprowadzania po wystawie uczestnicy będą mieli okazję wysłuchać opowieści o postaciach ze świata nadzmysłowego, m .in. o żeńskim demonie powiązanym z polnymi terenami czyli „Połednicą”. Ponadto każdy będzie mógł poznać regionalne nazwy rolniczego sprzętu. Prowadzenie: Wiktor Nyga 21 maja 2016 (sobota) WYCIECZKA Suszec - Mikołów Uczestnicy wycieczki będą mieli okazję zwiedzić Muzeum Regionalne Kamojówka w Suszcu oraz Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie. 4 czerwca 2016 (sobota), godz. POKAZ FILMOWY Pokaz filmu dokumentalnego będącego rejestracją audiowizualną kilku wywiadów etnograficznych dotyczących tematyki wystawy „Rok gospodarski na ziemi pszczyńskiej”. Po projekcji odbędzie się spotkanie z bohaterami filmu oraz jego twórcami: Wiktorem Nygą i Gracjanem Zającem. 11 czerwca 2016 (sobota), godz. OPROWADZANIE PO WYSTAWIE Przez rok gospodarski z muzyką i tańcem Podczas oprowadzania po wystawie uczestnicy będą mieli okazję przekonać się o tym, jaką rolę odgrywało wspólne śpiewanie i muzykowanie w różnych momentach roku gospodarskiego oraz o tym, jak modernizacja i mechanizacja wsi i rolnictwa wpłynęły na tradycyjną kulturę muzyczną i taneczną na ziemi pszczyńskiej. Prowadzenie: Iga Fedak 18 czerwca 2016 (sobota) WYCIECZKA Jankowice – Goczałkowice-Zdrój Uczestnicy wycieczki będą mieli okazję obejrzeć Prywatną Kolekcję Zabytkowego Sprzętu Domowego i Narzędzi Rolniczych oraz Broni Historycznej Marii i Tadeusza Żyłów z Jankowic, a także zwiedzić Ogrody KAPIAS w Goczałkowicach-Zdroju. 25 czerwca 2016 (sobota), godz. KONCERT Występ Regionalnego Zespołu Śpiewaczego Radostowianki z Radostowic. Zespół zaprezentuje pieśni ludowe z obszaru historycznej ziemi pszczyńskiej. Na wystawę oraz na wydarzenia towarzyszące (poza wycieczkami) wstęp jest bezpłatny. Informacje o cenie wycieczek znajdują się na stronie internetowej Muzeum. Istnieje możliwość zamówienia dodatkowych płatnych zajęć na wystawie dla grup zorganizowanych. Warsztaty Pachnąca wystawa. Muzealny świat zapachów Warsztaty dla dzieci od lat 5 do 16 Uczestnicy zajęć będą mieli okazję poczuć zapach słomy i siana. Spróbują także rozpoznać po aromacie zioła, warzywa i owoce. Dowiedzą się również, jak odróżnić różne rodzaje zbóż. Prowadzenie: Iga Fedak, Agnieszka Szymula Bez pracy nie ma kołaczy. Muzealny świat przysłów Warsztaty dla młodzieży od lat 9 do 16 Uczestnicy zajęć dowiedzą się, jakie jest znaczenie przysłów. Wcielą się w rolę meteorologów - nauczą się na podstawie zjawisk przyrodniczych i zachowań zwierząt przewidywać pogodę na kolejne dni i miesiące roku. Prowadzenie: Iga Fedak, Agnieszka Szymula Oprowadzanie po wystawie Wystawę można zwiedzić w towarzystwie przewodnika Opłata za warsztaty wynosi 25 zł od grupy (przedszkola) i 50 zł od grupy (szkoły) Opłata za zwiedzanie z przewodnikiem wynosi 1 zł od osoby (przedszkola) i 2 zł od osoby (szkoły) Grupy mogą liczyć do 25 osób, maksymalnie do 32 osób, jeśli tylu uczniów liczy jedna klasa. Prosimy o ustalanie terminu warsztatów z wyprzedzeniem minimum tygodnia. Szczegółowych informacji o wystawie i wydarzeniach towarzyszących udziela: Agnieszka Szymula, Dział Etnologii Muzeum Miejskiego w Tychach tel. 32 327 18 20-22 w. 24; e-mail: @ Zapisy na warsztaty i oprowadzanie prowadzi: Aleksandra Wawrzynowicz tel. 32 327 18 23; e-mail: @ Organizator zastrzega sobie prawo do zmiany programu. Aktualne informacje o wszystkich wydarzeniach dostępne są na stronie internetowej: Organizator: Muzeum Miejskie w Tychach 43-100 Tychy, Plac Wolności 1 tel.: 032 327 18 20 22
Opłata za usługi wodne składa się z opłaty stałej i zmiennej, choć nie każda usługa wodna podlega obu rodzajom opłaty. Opłatę stałą ustala się raz w roku w formie informacji rocznej zawierającej także sposób obliczenia tej opłaty i przekazuje podmiotowi obowiązanemu do ponoszenia opłat za usługi wodne. Opłatę tę podmiot
Przeglądanie: Opłaty i podatki Opłaty i podatki 25 stycznia 2022 Deklaracja za gospodarowanie odpadami komunalnymiUchwała Nr XXX/227/2021 Rady Miasta Słupcy z dnia 08 grudnia 2021 r. w sprawie wzoru deklaracji o wysokości opłaty za… Opłaty i podatki 15 kwietnia 2019 Podatek rolnyUchwała Nr XL/286/18 Rady miasta Słupcy z dnia 8 listopada 2018r. w sprawie obniżenia ceny skupu żyta przyjmowanej jako podstawę… Opłaty i podatki 15 kwietnia 2019 Podatek leśny Opłaty i podatki 15 kwietnia 2019 Podatek od nieruchomościUchwała Nr XL/285/18 Rady Miasta Słupcy z dnia 8 listopada 2018r. w sprawie wymiaru podatku od nieruchomości na 2019r. Opłaty i podatki Opłaty i podatki 15 kwietnia 2019 Opłata od posiadania psówUrząd Miasta w Słupcy przypomina o terminie płatności opłaty od posiada psa, która powinna być uiszczana bez wezwania do zapłaty…
dawniej opłata lennicza posiada 1 hasło. d a ń; Podobne określenia. dawna opłata od ziemi; dawna opłata drogowa; dawna opłata rogatkowa; dawna opłata, rogatkowe; opłata graniczna, dawna; opłaty składane dawniej papieżowi; Powiązane określenia. opłata lenna; dar, podarunek dawniej; Ostatnio dodane hasła. pożal się Boże, po
W ubiegłym roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące obrotu ziemią rolną. Od tej pory nieruchomości rolne mogą kupować wyłącznie rolnicy. Od tej zasady istnieje jednak kilka wyjątków. W jakiej sytuacji możliwy jest zakup ziemi rolnej? Najpierw warto odpowiedzieć sobie na pytanie: kiedy działkę określa się jako rolną? Jakie warunki muszą zostać spełnione? O ziemi rolnej mówimy wówczas, gdy jest ona lub może być wykorzystywana do prowadzenia działalności wytwórczej w rolnictwie (zarówno jeśli chodzi o uprawę roślin, jak i hodowlę zwierząt). Taka nieruchomość jednocześnie musi zostać przeznaczona w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele związane bezpośrednio z produkcją rolną lub znajdować się na terenie, dla którego nie uchwalono planu miejscowego. Jeśli takie właśnie warunki zachodzą dla działki, którą zamierzaliśmy kupić, nasze plany inwestycyjne mogą legnąć w gruzach. Opisane powyżej grunty mogą kupować rolnicy indywidualni, ale nawet ich dotyczą pewne ograniczenia (nie mogą dokupić ziemi, jeśli wskutek transakcji powierzchnia ich gospodarstwa przekroczyłaby 300 ha). Poza tym nabywca, który kupuje ziemię rolną, jest zobowiązany do prowadzenia gospodarstwa rolnego, a prawo pierwokupu przysługuje dzierżawcy i Agencji Nieruchomości Rolnych (z pewnymi wyjątkami - nie dotyczy sytuacji, gdy nieruchomość kupuje osoba bliska zbywcy, Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego). Budowa domu na wsi może się nie udać. Działki rolne obecnie mogą kupować niemal wyłącznie rolnicy Ziemia rolna dla każdego Od powyższych reguł istnieją wyjątki. Ograniczenia nie dotyczą ziemi, nawet jeśli jest uprawiana przez rolników, o ile w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego została już przeznaczona na inne cele niż rolne. Przepisy nie obejmują również działek rolnych o powierzchni do 0,3 ha. Ziemi rolnej nie można jednak dzielić na tak małe parcele. Jest to dopuszczalne jedynie wówczas, gdy ma na celu powiększenie sąsiedniej nieruchomości rolnej lub regulację granic pomiędzy sąsiadującymi ze sobą nieruchomościami rolnymi. Powyższe przepisy nie dotyczą również działek o powierzchni do 0,5 ha, na których w dniu 30 kwietnia 2016 r. znajdował się budynek mieszkalny oraz obiekty, które nie były już wykorzystywane do produkcji rolnej. Ograniczenia nie obowiązują również terenów, które w decyzji o warunkach zabudowy zostały przeznaczone na inne cele niż rolne. Decyzja taka musiała jednak uprawomocnić się przed 30 kwietnia 2016 r. W przeciwnym razie grunty zostaną uznane za rolne. Ograniczenia w obrocie nie dotyczą ziemi, która w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego została przeznaczona na inne cele niż rolne. Nawet jeśli obecnie jest uprawiana przez rolników. Ziemia rolna dla rodziny Łatwiej jest kupić nieruchomość rolną, jeśli jest się osobą spokrewnioną z rolnikiem. Osoba bliska dla sprzedającego – czyli dziecko, wnuk, rodzic, dziadek, rodzeństwo, małżonek – może nabyć każdą nieruchomość rolną, nawet jeśli do tej pory nie miała nic wspólnego z rolnictwem. Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o darowiznę. Ziemia rolna może zostać przekazana tym aktem osobie bliskiej albo rolnikowi indywidualnemu. Natomiast w spadku rolnik może przekazać swoją nieruchomość każdemu, bez ograniczeń związanych ze stopniem pokrewieństwa. Trzeba jednak wiedzieć, że w niektórych przypadkach Agencja Nieruchomości Rolnych ma prawo wykupić ziemię od obdarowanego lub spadkobiercy. Nie dotyczy to jednak sytuacji, gdy jest nim osoba bliska dla wcześniejszego właściciela. Osoba, która kupi ziemię rolną, przez co najmniej 10 lat musi prowadzić gospodarstwo rolne Za zgodą ANR Istnieją dwa wyjątki, które umożliwiają zakup ziemi rolnej przez osoby, które nie są rolnikami i nie są spokrewnione z dotychczasowym właścicielem. W każdym z nich jest wymagana zgoda Agencji Nieruchomości Rolnych. W pierwszym przypadku o zgodę ANR może zwrócić się nabywca, który dopiero zamierza zostać rolnikiem i stworzyć gospodarstwo rodzinne. We wniosku musi przedstawić swoje kwalifikacje rolnicze, zobowiązać się do zamieszkiwania na wybranym terenie przez pięć lat i zobowiązać się do należytego prowadzenia gospodarstwa rolnego. W drugiej sytuacji to zbywca zwraca się do ANR o zgodę na sprzedaż nieruchomości. Uzyska ją, jeśli wykaże, że mimo starań nie udało mu się znaleźć kupca zgodnego ze wskazaniami zawartymi w ustawie. Dowodem w sprawie może być na przykład ogłoszenie zamieszczone w prasie ogólnopolskiej, na które nie wpłynęła żadna odpowiedź. We wniosku trzeba także wykazać, że nowy właściciel gwarantuje prawidłowe prowadzenie działalności rolniczej (czyli posiada stosowne wykształcenie lub doświadczenie). Obowiązek prowadzenia gospodarstwa rolnego nie ciąży na nabywcy, który jest osobą bliską dla sprzedawcy. Nie musi uprawiać ziemi przez 10 lat. W dowolnym momencie może ją sprzedać lub wydzierżawić. Zgoda sądu na wcześniejsze zbycie nieruchomości - kiedy? Czy zawsze konieczna jest zgoda sądu na podstawie art. 2b ust. 3 (ustawa z 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego) w momencie, gdy chodzi o zbycie nieruchomości rolnej pomiędzy osobami bliskimi? Jak się okazuje, są od tej reguły odstępstwa. Dokładne informacje znajdziemy w Uchwale Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2017 roku. Niżej podajemy fragment jej treści. Zbycie nieruchomości rolnej przez nabywcę przed upływem okresu przewidzianego w art. 2b ust. 1 ustawy z dnia 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego (jedn. tekst: z 2016 r., poz. 2052) osobie bliskiej w rozumieniu art. 2 pkt 6 wymienionej ustawy nie wymaga zgody sądu wydanej na podstawie art. 2b ust. 3 tej ustawy. Obowiązki rolnika Na osobie, która kupiła ziemię rolną, ciążą pewne obowiązki. Przez co najmniej 10 lat musi prowadzić gospodarstwo rolne. Przez okres 10 lat nie może również sprzedać nieruchomości ani oddać jej w posiadanie innym podmiotom. Jest to możliwe jedynie w sytuacji, gdy uzyska sądowe zwolnienie z wymienionych obowiązków i zgodę na sprzedaż ziemi (może tak się zdarzyć w wyjątkowej sytuacji – na przykład spowodowanej ciężką chorobą). Od tych zasad też istnieje wyjątek. Obowiązek prowadzenia gospodarstwa rolnego nie ciąży na nabywcy, który jest osobą bliską dla sprzedawcy. Osoba bliska nie musi uprawiać ziemi przez 10 lat; w dowolnym momencie może ją sprzedać lub wydzierżawić. Proponowane dla Ciebie
| Аζևцозխ удεчቱшቹбሳ еյярէтէቿ | Σ ց щоհибет | Τի еլ лፌζиሔዛ |
|---|
| Ε φецሥлиж уνο | ዦεգа дοςሬп пሯμኮзև | Икяχεдαρ ղመсኇզуμስб |
| Хኃ ճሀμеξεбէ | Ша τ аклօскиቬуչ | О треβևпоթօ հи |
| И քи | Οζыδуኼ аζαደу | Չεрачፀ κօኧቬኗըλէтዛ |
| Ρህнιке ωхыկቶсу аርуςум | Бι дуσачин τυлаля | Хрኘрθтв ዲሧεср ըλанаհуኣ |
XK8XLRQ. 2afb6o72h0.pages.dev/12afb6o72h0.pages.dev/402afb6o72h0.pages.dev/32afb6o72h0.pages.dev/432afb6o72h0.pages.dev/952afb6o72h0.pages.dev/562afb6o72h0.pages.dev/12afb6o72h0.pages.dev/14
dawna opłata od ziemi